Dwa małe kroki dzielą Cię od efektywnych powtórek materiału podczas nauki
Zakuć, zdać, zapomnieć
Założę się, że zdarzyło ci się zarwać nockę przed jakimś egzaminem. Założę się też, że doskonale wiem jak Taka nocka wyglądała.
Siedziałeś pewnie przed startą notatek i podręczników, czytając, podkreślając, zaznaczając, próbując zapamiętać, czytając jeszcze raz, no może trochę doczytując lub notując, a potem czytając jeszcze raz i jeszcze raz… A wszystko to z nadzieją, że zapamiętasz jak najwięcej i na jak najdłużej.
I pewnie na egzaminie poszło Ci całkiem nieźle, zwłaszcza jeśli odbywał się następnego dnia. Tylko ile z tych informacji, które tak mozolnie wkuwałeś, zapamiętałeś na dłużej?
No właśnie…
Mit związany z nauką
Dzisiaj kolejny wpis o mitach związanych z uczeniem się. Długie sesje wkuwania i czytanie w kółko tych samych materiałów wiele osób uważa za efektywny sposób uczenia się. Niestety jest to kolejny mit.
Nie wystarczy przeczytać danego materiału dziesięć czy piętnaście razy. Nie wystarczy też usiąść i, na tak zwanym jednym posiedzeniu, próbować wrzucić sobie do głowy całą partię materiału. To może zadziałać, ale tylko na bardzo krótką metę. Bardzo krótką.
W takim podejściu do nauki mamy kilka problemów, ale można je całkiem łatwo naprawić. Dwa małe kroki dzielą Cię od tego, aby materiał, którego się uczysz, trafił do twojej pamięci długotrwałej. Zainteresowany?
Antidotum 1 – opowiadanie, a nie ponowne czytanie
Prawda jest taka, że samo czytanie w kółko tych samych rozdziałów w podręczniku nic ci nie da. Musisz spróbować sam przypomnieć sobie różne informacje, bez zaglądania do podręcznika czy swoich własnych notatek.
Jeśli widzisz daną informację w tekście po raz dziesiąty, to wszystko wydaje ci się bardzo oczywiste. I wtedy budzi się w tobie przekonanie, że już wszystko umiesz. Niestety, najczęściej tylko tak ci się wydaje. Czytasz to już któryś raz z kolei, i to w bardzo krótkich odstępach czasu (pamiętaj, że nadal jesteśmy w kontekście całonocnego wkuwania przed egzaminem).
W bardzo dużym uproszczeniu można powiedzieć, że działa cały czas twoja pamięć krótkotrwała. Działa ten sam mechanizm, który wykorzystujesz powtarzając w kółko np. kilka cyfr, aby na tyle długo utrzymać je w pamięci, żeby zdążyć złapać kartkę i je zapisać.
Zamiast czytać ponownie, spróbuj opowiedzieć, czego się właśnie nauczyłeś (o czym przeczytałeś). Możesz mówić do kogoś, lub nawet sam do siebie, ale spróbuj opowiedzieć o tym swoimi własnymi słowami.
Opowiadanie jest bardziej angażujące od czytania, co samo w sobie zwiększa szansę na zapamiętanie. Poza tym, szybko sprawdzisz w ten sposób, co udało ci się zrozumieć, a gdzie masz jeszcze wątpliwości. Żeby o czymś opowiedzieć, musisz to zrozumieć, a nie tylko mechanicznie odtworzyć (wyrecytować słowo w słowo zdania z podręcznika).
Antidotum 2 – powtórki rozłożone w czasie
Z powtórkami, mój drogi, miałeś rację. Im częściej coś powtarzasz, tym bardziej zapada to w pamięć. Im częściej korzystasz z jakiejś umiejętności (ćwiczysz), tym lepszy się stajesz. W końcu nawet łacińskie przysłowie mówi, że powtarzanie jest matką nauki – repetitio mater studiorum est, a inne znane głosi, że praktyka czyni mistrza.
Natomiast musisz trochę bardziej o te powtórki zadbać. Rozłóż je odpowiednio w czasie, a pokonasz niewidzialnego wroga, z którym walczysz, czyli tak zwaną krzywą zapominania.
Krzywą zapominania opisał po raz pierwszy niemiecki uczony Ebbinghaus. Prowadził on badania nad pamięcią i doszedł do wniosku, że ilość przyswojonych informacji bardzo gwałtownie zmniejsza się zaraz po zakończeniu nauki, jeśli tych informacji nie powtarzamy.
I jest to spadek naprawdę dramatyczny, po już po 20 minutach od zakończenia nauki, będziesz w stanie powtórzyć jedynie 60% z tego, czego się uczyłeś. Po około 9 godzinach, będzie to już mniej niż 40%, a po 10 dniach – mniej niż 20%! Szok…
Kiedy zacząć powtarzać?
10-15 minut po zakończeniu nauki. Założę się, że takiej odpowiedzi się nie spodziewałeś, co?
Pierwsza powtórka już po 15 minutach? Tak, właśnie tak, bo te 10-15 minut to czas, kiedy twój umysł nadal bardzo intensywnie przetwarza i porządkuje nowe informacje. Daj mu więc robić swoje.
Sprawa jest prosta. Po intensywnej sesji nauki, robisz 10-15 minut przerwy, potem szybka powtórka materiału i dopiero możesz uczyć się dalej (może kolejny temat / przedmiot dla odmiany).
A kolejne powtórki?
Według badań, najlepiej zaplanować je kolejnego dnia, potem po tygodniu i następnie po miesiącu. Wtedy nasza krzywa zapominania staje się co raz bardziej płaska.
Strategia polega na tym, że powtórki rozkładamy w czasie, zwiększając odstępy między kolejnymi sesjami powtórek.
Proponowany i uśredniony schemat to „15 min – dzień – tydzień – miesiąc” licząc od zakończenia nauki. I to dobry start. Sprawdź jak to działa u Ciebie, a potem ewentualnie zmodyfikuj czas (jeśli czujesz, że potrzebujesz więcej powtórek).
Podsumowując
Jak każdy uczeń, masz ograniczony czas i sporo tematów do opanowania. Nie bądź jednak jak większość studentów i nie polegaj tylko na sesjach wkuwania. Metoda powtórek interwałowych (spaced repetition) sprawdzi się o wiele lepiej, a same sesje powtórek wcale nie muszą zajmować dużo czasu.
I nie idź proszę w wymówkę pod tytułem „nie mam czasu na powtórki”, bo cały czas dochodzi nowy materiał. Czy nie lepiej trochę zaplanować swój czas, aby potem nie musieć siedzieć po nocach przed sesją lub egzaminem? Podpowiem Ci. Warto!
Jeśli już pracujesz i się czegoś uczysz, to nie jesteś tu wyjątkiem. Również korzystaj ze sprawdzonych strategii powtórek rozłożonych w czasie i powtórek aktywnych.
Pamiętasz o czym mówiliśmy na początku? Efektywne powtórki to właśnie powtórki aktywne. Czytanie w kółko notatek lub podręcznika (powtórki bierne) nie działa. Kropka. Kluczem do efektywnych powtórek jest bowiem przypominanie sobie informacji, a nie tylko ich odświeżanie.
0 KOMENTARZ