SMARTer Goals, czyli jak podrasować swoje już i tak dobre cele
Cele w oknach czasowych
Czy jak nowe cele to tylko nowy rok? Moim zdaniem, niekoniecznie. Wielokrotnie przekonałam się o tym, że krótszy przedział czasowy oznacza większy konkret dla mojej głowy. O wiele łatwiej realizuje mi się zadania, które chcę skończyć na przykład w danym miesiącu, a już w ogóle najlepiej te, które dotyczą konkretnego tygodnia.
Założę się że też tak często masz. Projekty rozciągnięte na kilka miesięcy, albo nawet na cały rok, strasznie ciężko ogarnąć. Zawsze jakoś wydaje nam się, że jeszcze przecież zostało dużo czasu. Ale dzisiaj nie zupełnie o tym.
Jeśli jednak interesuje Cię strategia rozbicia całego roku na mniejsze jednostki, to serdecznie zapraszam do dwóch poprzednich wpisów:
O czym dzisiaj
Jasne, że działać trzeba w dwóch płaszczyznach. Z jednej strony mieć ogromne marzenia, a z drugiej realizować je niemal każdego dnia, małymi krokami i troszkę bardziej do przodu. I dzisiaj właśnie o tym.
Postaram się pokazać ci coś, o czym już pewnie wiele razy słyszałeś w kontekście ustalania własnych celów, ale z pewnym dodatkiem, bez którego moim zdaniem świat celów i projektów jest jakiś taki strasznie hermetyczny, wygładzony i bezduszny (nie potrafię tego lepiej nazwać, ale zaraz wytłumaczę, o co chodzi).
I jak się okazuje, to nie tylko moje zdanie, bo ktoś również pomyślał o rozbudowaniu znanego modelu. Ja natomiast, jak to ja, połączę go jeszcze ze swoim punktem widzenia i innymi strategiami, z których cały czas korzystam.
Co już (prawdopodobnie) wiesz
Dobra, zacznijmy od modelu ustalania celów, który przewija się prawie wszędzie. Jeśli wiec kiedykolwiek szukałeś informacji na temat tego, jak ustalać lepsze cele i bardziej efektywnie je realizować, na pewno znasz model SMART.
Przypomnijmy sobie szybko, co oznaczają poszczególne literki tego akronimu, żeby potem dodać do nich coś extra.
S = Specific
M = Measurable
A = Attainable
R = Realistic
T = Time Bound
Idealny cel charakteryzuje się zatem tymi pięcioma cechami. Jest konkretny, da się go zmierzyć. Możesz śledzić postęp i wiesz dokładnie, kiedy da się ogłosić, że jego realizacja się zakończyła.
Jest też możliwy do zrealizowania. Nawet, jeśli wymaga zdobywania nowych umiejętności, czy rozciągnięcia w czasie, to wiesz, że jesteś w stanie to zrobić, biorąc pod uwagę twój obecny kontekst.
No i w końcu cel jest wpisany w konkretny czas, bo jak już wspominaliśmy na wstępnie, bliżej nieokreślone lub zbyt długie widełki czasowe nie działają, koniec i kropka. Twoja głowa nie ogarnia dalekiej i nieokreślonej przyszłości.
No i wszystko jest super. Większość celów da się w ten sposób rozpisać, serio. Tylko ja się pytam, gdzie w tym wszystkim porcja „dlaczego”?
Dlaczego niby masz cokolwiek robić
Najlepiej rozpisany cel, będzie tylko dobrze rozpisanym celem. Jeśli nie znajdziesz motywacji, aby go realizować, to klops. I to właśnie miałam na myśli wspominając na początku o wygładzonych i bezdusznych zadaniach. Niby wyglądają OK, bo zrobione według best practice i najlepszej sztuki wyznaczania celów, ale takie jakieś zupełnie nie przemawiające do człowieka.
I teraz uprzedzę twoje prawdopodobne komentarze. Tak, wiem doskonale, że metodologia SMART przyszła do nas prosto z korpo-świata. Model idealny dla dużych organizacji i tam faktycznie pomaga lepiej realizować wszelkiego rodzaju kej-pi-aje (KPI). Natomiast warto tu wziąć po uwagę dwa dodatkowe aspekty sprawy:
- Po pierwsze primo, modelu SMART ludzie używają również poza korpo-kosmosem.
- Po drugie primo, dobrze wiem, że nawet w korporacjach można znaleźć taką działkę (i co za tym idzie takie projekty i cele), w której nie jesteś po prostu „za karę”, a jeśli tak właśnie masz, i co gorsza nic z tym nie robisz, to obudź się trochę, bo to twoje życie. Dobra, ale to zupełnie inny temat.
Wracając do sedna.
Niezależnie od tego, czy mówimy o celach zawodowych czy prywatnych, musisz wiedzieć, dlaczego je realizujesz. Nie mając swojego „dlaczego” daleko nie zajdziesz. No bo pomyśl, skoro do celu nie przypisany jest powód, skoro nie wiesz „co ci to da” albo jak wpisuje się to w większą wizję, to jesteś o krok od powiedzenia sobie „to bez sensu”.
I tutaj do znanego ci modelu SMART dołącza kolejna literka… a właściwie to dwie. Tak więc możemy powiedzieć, że dzisiejszy wpis sponsorują literki E oraz R i cyferka 2 😉
SMARTer (goals)
E = Exciting
I o tej części ustalania celów już sobie powiedzieliśmy.
Jeśli nie wiesz, po co masz coś robić, jeśli nie jest to dla ciebie ciekawe i interesujące, to prawdopodobnie dlatego dużej części planów nie realizujesz.
Pomyśl o tym, bo naprawdę warto. Co sprawia, że chce ci się rano wstać i działać? Trochę ekscytacji nikomu nie zaszkodzi, a na przykład pomoże z motywacją. Poza tym, zawsze lepiej robić ciekawe i ekscytujące rzeczy, prawda? Albo przynajmniej w obecnych projektach znaleźć coś, co jest fajne 🙂 Bez wymówek.
R = recorded
Dochodzimy do ostatniego puzelka naszej układanki. Swoje cele bezwzględnie zapisujemy. Powtórzmy jeszcze raz – za.. pi…su…je…my…
Brawo!
O tym aspekcie faktycznie często mówi się przy okazji wyznaczania celów i samej metodologii SMART, ale jak widzisz, jest to na tyle istotne, że postanowiono dodać „zapisywanie” do rozbudowanego modelu (a może po prostu komuś to świetnie pasowało do nowego akronimu, kto tam wie… 😉
A tak serio, bardzo polecam zapisywanie swoich celów, a nawet powiem więcej, zapisywanie swoich marzeń.
Ja wiem, że papier przyjmie wszystko. I uwaga, nie jestem też super fanem, przepisywania celów każdego dnia, bo to niby sprawi, że szybciej i jakoś magicznie się zrealizują. Nie idziemy w takie skrajności.
Wiem natomiast, ze swojego własnego doświadczenia, że zapisane cele i marzenia mają większą moc. Może nie wszystkie zrealizujesz od razu. Może niektóre po jakimś czasie zupełnie wypadną z listy, bo zmieni się twoja sytuacja, ale do zapisanych marzeń zawsze możesz wrócić. Zawsze możesz sprawdzić, które z nich teraz realizujesz, na którym chcesz się skupić w danym roku, kwartale, miesiącu. I co również ważne, wracasz potem do swojej listy i widzisz, ile udało ci się osiągnąć, a to dopiero daje kopa motywacyjnego.
To cele czy marzenia?
Dlaczego łączę marzenia z celami i projektami? Bo one muszą się ze sobą łączyć. Aby zrealizować coś o czym marzysz, musisz mieć jakiś plan, jak to osiągnąć (szczególnie przy większych przedsięwzięciach).
Tak więc do listy swoich konkretnych i sprecyzowanych celów dorzuć szczyptę ekscytacji, aby ci się bardziej chciało i koniecznie je zapisz (polecam jednak tradycyjną metodę notesu i ołówka, a nie komórkę czy laptopa), a po jakimś czasie wróć do sowich zapisków. Można się naprawdę pozytywnie zdziwić.
To jakie są Twoje cele/marzenia? SMART or SMARTer, that is the question 😉
0 KOMENTARZ