15 49.0138 8.38624 1 1 4049 1 http://www.notespomyslow.pl 300
theme-sticky-logo-alt

Nie dawaj ludziom gotowców, czyli o zaangażowaniu słów kilka

Czego nauczysz się o zaangażowaniu przygotowując ciasto z torebki?

Robiliście kiedyś ciasto z torebki? Wiecie, takie gdzie w sklepie kupujecie gotową mieszankę, dodajecie kilka składników (jajko, margaryna, woda itp.), kilka minut miksowania, trochę więcej minut pieczenia i ciasto gotowe. Nawet jeśli się teraz nie przyznacie, to pewnie wasi znajomi 🙂 piekli takie ciasto, prawda?

Czytając ostatnio różne książki i artykuły, kilkakrotnie natknęłam się na przykłady, w których o takich ciastach była mowa i to w dość zaskakującym kontekście – zaanagażowania oraz bycia zadowolonym z efektów swojej pracy.

Okazuje się, że bez problemu dało by się wyprodukować (i podobno wyprodukowano) takie ciasto z torebki, do którego nie trzeba by było dodawać absolutnie nic, oprócz wody. Jest jednak duże ALE. Taki właśnie produkt, czyli praktycznie gotowiec, wcale nie sprzedawał się dobrze. Ludzie nie czuli zupełnie, że to co „stworzyli” było wartościowe. Nie byli zadowoleni z efektów pod tym względem, że upieczenie takiego super gotowca nie dawało prawie miejsca na zaangażowanie. Dodawanie jedynie wody i miksowanie mieszanki zupełnie nie kojarzyło się z tradycyjnym pieczeniem.

To właśnie dlatego, do takich torebkowych ciast trzeba dodać przynajmniej jeden dodatkowy składnik (najczęściej jajka) albo dwa i więcej (jajka, masło/margaryna, woda). Ta niewielka modyfikacja sprawia, że minimalny wzrost zaangażowania procentuje o wiele większą „dumą” z osiągniętego rezultatu (i większą sprzedażą).

Im większe nasze zaangażowanie w jakiś proces, tym:

  • jesteśmy bardziej zadowoleni z rezultatów;
  • uważamy wyniki za bardziej wartościowe;
  • lepiej rozumiemy założenia projektu.

 

 

Co łączy ciasto z torebki z meblami z IKEA?

 

Do podobnych wniosków doszli naukowcy m.in z Harvard Business School prowadząc serię eksperymentów (składanie origami / składanie mebli z IKEA) i sprawdzając zależność zaangażowania do oceny wartości wypracowanej rzeczy. Okazało się, że:

  • O wiele bardziej cenimy wyniki swojej własnej pracy, niż pracy innych. Studenci, którym udało się ułożyć origami, byli skłonni zapłacić za swoje dzieła znacznie więcej, niż inne osoby, którym zaproponowano możliwość zakupu gotowych figurek.
  • Im więcej zaangażowania z naszej strony w określony projekt, tym wyżej go cenimy, ale taka zależność pojawia się tylko wtedy, gdy nasz projekt zakończył się sukcesem. To bardzo ważny element tej układanki – sukces. Tutaj w eksperymencie poproszono dwie grupy o złożenie mebli z IKEA. Jedną z grup dodatkowo poproszono, aby zakończyła składanie na jednym z jego ostatnich etapów i to właśnie ta grupa, która nie mogła projektu zakończyć, o wiele niżej oceniała rezultaty swojej pracy (były można powiedzieć niepełnowartościowe).

Taki sposób postrzegania przez nas wartości rzeczy zyskał miano efektu IKEA.

 

Efekt IKEA w kontekście szkolnym

Jeśli jeszcze nie mieliście okazji, to zachęcam do poczytania książki „Mądrzej, szybciej, lepiej.” Charles Duhigg.

Jeden z przytaczanych tam przykładów pokazuje efekt IKEA w akcji i to już nie w środowisku eksperymentów badawczych, ale w sytuacji wziętej z życia.

Cała historia miała miejsce w jednej ze szkół podstawowych w Stanach Zjednoczonych. Postanowiono tam wprowadzić system zbierania danych o uczniach, które miały pomóc nauczycielom w lepszym doborze metod nauczania i tematów zajęć dla poszczególnych uczniów. Nauka dzięki tym danym, udostępnionym dla nauczycieli i rodziców na specjalnej platformie online, miała stać się bardzo zindywidualizowana.

Szybko się jednak okazało, że bardzo dobry pomysł nie zadziałał już tak dobrze w praktyce. Mając dane na wyciągnięcie ręki (dostępne o każdej porze dnia i nocy online), nauczyciele praktycznie z nich nie korzystali. Dostali w pewnym sensie gotowca, w którym nie potrafili dostrzec wartości.

 

Aby zmienić sytuację, dyrekcja szkoły zaczęła wymagać od nauczycieli zaangażowania w budowanie i uzupełnianie tej bazy danych. Każdy z nauczycieli miał obowiązkowo przeznaczyć na to dwa popołudnia w miesiącu. Część statystyk zaczęto również przeliczać ręcznie.

Chociaż skomplikowało to i znacznie wydłużyło czas potrzebny na przygotowanie danych, okazało się, że nauczyciele częściej zaczęli z dostępnych danych korzystać. Widząc, ile pracy kosztuje przygotowanie informacji, zaczęli je bardziej doceniać.

Pozostając nadal w kontekście edukacji, warto zastanowić się, w jaki sposób efekt IKEA można wykorzystać ucząc innych lub ucząc się? Poniżej kilka moich wniosków i pomysłów.

 

Wnioski dla osób projektujących szkolenia i trenerów:

  • Nie dawaj ludziom jedynie gotowych rozwiązań i długich instrukcji krok po kroku. Jako trener chcesz mieć pewność, że ludzie dostaną całą niezbędną wiedzę z danego tematu, ale to, co oczywiste i proste dla ciebie, nie koniecznie takie będzie dla innych. Sama obserwacja bez jakiegokolwiek zaangażowania da bardzo małe (albo praktycznie żadne) rezultaty. Pozwól uczestnikom szkolenia przećwiczyć proces. Daj im zadanie, które będzie wymagało ich aktywności, a ty (jako ekspert) dostarczaj informacji zwrotnej i koryguj.
  • Nie każ ludziom tylko słuchać lub oglądać. Podczas gdy ty opowiadasz, wszystko wydaje się logiczne, bo ty jako ekspert zajmujący się danym tematem, masz wiedzę z tego zakresu ładnie poukładaną w swojej głowie i materiałach. Jeśli uczestnicy będą musieli zrobić coś sami, będą mieć swoje własne wątpliwości i to czasami w miejscach, które tobie wydają się oczywiste i proste. Poza tym, jeśli coś faktycznie wyćwiczą i wypracują, będą mieć poczucie, że to ich.
  • Ćwiczenie może wymagać zaangażowania jedynie w część procesu (podobny gotowiec jak ciasta z torebki – część procesu uzupełniamy za uczestnika szkolenia, a jemu pozwalamy zająć się określonym jego wycinkiem).
  • Nie wystarczy jedynie zaangażować uczestnika, trzeba zadbać o to, aby ćwiczenia były osadzone w odpowiednim kontekście, najlepiej podobnym do tego, w którym nowo nabyte umiejętności będą wykorzystywane poza salą szkoleniową lub poza ekranami scenariusza online (jeśli torebkowe ciasto nie kojarzy się z pieczeniem, takim prawdziwym, to nie ma zaangażowania).
  • Czasami warto trochę skomplikować proces, jeśli będzie to oznaczało większe zaangażowanie osób biorących w nim udział (tu uwaga, aby z tym komplikowaniem nie przesadzić).
  • Zadbaj o to, aby uczniowie dostali od ciebie niezbędne minimum „pomocy”, tak aby ich zadanie zakończyło się sukcesem. Postawione przed uczestnikami zadanie nie może być ponad ich możliwości.

Wnioski dla osób uczących się:

  • Bierz aktywny udział w ćwiczeniach przygotowanych przez trenera, zamiast siedzieć cicho w kącie. I nie zasłaniaj się argumentem, że już to przecież wiesz i to jest oczywiste. Spróbuj wykorzystać tą wiedzę w praktyce (nawet jeśli to tylko scenka odgrywana na sali szkoleniowej), a możesz się zdziwić, w którym momencie napotkasz trudności.
  • Ucząc się online, nie pomijaj połowy ekranów w szkoleniach e-learning – część z nich może służyć budowaniu kontekstu, a na innych trzeba będzie ruszyć głową, zastanowić się i może wybrać jakąś opcję – to jest właśnie zaangażowanie w świecie online.
  • Jeśli masz możliwość przechodzenia scenariusza e-learning kilka razy, pobaw się i sprawdź, jaką dostaniesz informację zwrotną wybierając niepoprawne odpowiedzi. Jakie pojawią się wtedy potencjane konsekwencje? Chyba lepiej poeksperymentować online, w bezpiecznym cyfrowym środowisku, niż przekownać się na własnej skórze w prawdziwym życiu, jakie będą konsekwencje określonych działań lub decyzji, nie sądzisz?
  • Przygotowując się do testów lub egzaminów staraj się nie tylko czytać notatki, ale posłużyć się takimi metodami nauki, które będą wymagały aktywności i zaangażowania. Może wykorzystaj tzw. fiszki, albo opowiedz komuś o tym, czego się uczysz. Niech ta osoba zadaje ci pytania do twojej opowieści itp.

 

 

Zachęcam do rozszerzenia tych list o swoje własne przemyślenia i doświadczenia. Ja sama pewnie tą listę uzupełnię za jakiś czas.

POPRZEDNI WPIS
Zasada Pareto, czyli „kluczowe nieliczne” we włoskim stylu
NASTĘPNY WPIS
Priorytety – podsumowanie

Uwielbiam ciastka i inne słodycze więc mój blog również wykorzystuje ciasteczkowe pliki (tzw. cookies). Korzystając ze strony notespomyslow.pl wyrażasz na to zgodę. Szczegóły

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki

Zamknij